Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

niedziela, 30 grudnia 2012

dziwna choinka


W Wigilię, kiedy o siódmej rano poszłam po chlebek na świąteczne dni i po gazetę dla sąsiadki, odkryłam, dzięki topniejącym gwałtownie śniegom, że przeciekają moje ukochane uniwersalne buty. Minus kilkanaście stopni zamieniło się w zero. Dobrze, że zdążyłam nacieszyć się mrozem przez te kilka godzin przedreptanych w najzimniejsze grudniowe dni, no aż sama buzia uśmiechała się z radości. Bardzo lubię duże mrozy. Pod warunkiem, że wracam z nich do cieplutkiego pomieszczenia.

Resztę wigilijnego poranka spędziłam na podłodze w łazience. Podjęłam próbę ponaprawiania przeciekającej pralki. Może to filtr. Odkręciłam, popatrzyłam (wzrok, który naprawia) i przykręciłam mocno obcęgami. Może tylko chodziło o niedokręcony filtr. Nastawiam pranie. Nie cieknie. Hura. Ostatnie pół godziny. Cieknie, mało powiedziane, rzeka płynie. Szmatki, szybko, stare prześcieradło. I tak pół godziny minęło na zbieraniu wody. I po paznokciach. Jestem trochę zła. Gdzie ten świąteczny nastrój? Idę odebrać zmówione uszka. Sernik jest, ale zamiast makowca wracam z piernikiem, coś się komuś pomyliło. Siekam sałatkę. No to jeszcze tylko nie ma choinki. Dzień wcześniej pojechałam nawet obejrzeć jakie i za ile, ale zapomniałam o środku płatniczym i nie chciało mi się już kursować dwa razy, a może w tym roku bez? Jednak jadę, bida z nędzą, nie ma ładnych małych choinek, same monstrualne. Widzę taką dziwną małą kupkę nieszczęścia, pięć gałęzi na krzyż, ścięty czubek jakiegoś wielkoluda choinkowego. Jodła. Pytam o cenę. "Pani sobie weźmie". No to sobie biorę, coraz bardziej zachwycona. Ależ ona nietypowa, śliczna. I nie trzeba się kłopotać, jak oprawić, akurat zmieści się w mój stojak. Ukasz patrzy na nią podejrzliwie. Wyjmuję ozdoby i lampki. Ukasz ubiera. Ładnie. Stawiam na biurko. Zapalamy. Ale super. Jeszcze tylko wszystko zagrzać i na stół. I już siadamy, razem, przy choince. 


13 komentarzy:

  1. Super:)Mnie się marzy prawdziwa choinka, ale w tym roku mieliśmy jeszcze chińską plastikową :) Chłopcom się podoba, najważniejsze, żeby cukierki na niej wisiały, to jakabądź im spasuje :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to koniecznie w przyszłym roku życzę prawdziwej, choćby malutkiej. Tak dobrze ją codziennie podlewać :) Też zawsze wyjadałam długie specjalnie cukierki z choinki i odwieszałam puste papierki, smakowały, jak żadne inne!

      Usuń
  2. ale super :-D -a zdjecie bedzie? - milo mi o taich rzeczach czytac u ciebie xbw - calusy sylwestrowe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zrobię udaną sesję zdjęciową, to będzie. Całusy odwzajemniam, sylwestrowo :)

      Usuń
  3. aro 51
    Beatko,
    opisujesz wszystko z żartem
    i dodajesz humoru wielu ludziom.
    Do siego Roku dla Ciebie i Twoich najbliższych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aro dziękuję, coraz lepszego każdego Nowego Roku dla Was, zwłaszcza dla Młodego Miłośnika Mozarta :)

      Usuń
  4. A który blog to ten właściwy. Wpadłam tutaj od Pendragona, chętnie bym zaglądała częściej, ale nie wiem, gdzie lepiej, tu czy tam? Bo widzę, że treści te same. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, witam :) Odkąd Onet namieszał i nie dało się tam pisać, a pisałam od maja 2007 non stop, zaczęłam pisać tutaj, od kwietnia 2012. Ale wtedy właśnie Onet się odetkał, a mnie się już tu spodobało, więc publikuję posty równolegle. Tam jest po prostu więcej.

      xbw

      Usuń
    2. Zgłupiałam, bo oba są na blogspot, więc nie wiedziałam, gdzie różnica? Czyli jak będę zaglądać na ten 'biały' będzie dobrze? Mam problem z czytaniem białych liter na czarnym tle, stąd moje pytanie.

      Usuń
    3. Kasiu, biały jest dla tych, którzy wolą czytać na białym tle ciemne litery :) Przenoszę na niego powoli wszystko z Onetu, aby także mieć całość na jakiejś normalnej platformie. Bieżące posty publikuję równolegle, a stare powolutku przenoszę i uzupełniam. Tak więc czytelnik mojego bieżącego bloga może sobie wybrać 3 różne jego odsłony, czarną, białą albo szarą, niczego z treści nie tracąc. Tyle, że komentarze pojawiają się głównie tutaj, głos ludu :)

      xbw

      Usuń
    4. No bo mój zasadniczy blog do niedawna był na Onecie http://xbw.blog.onet.pl Ale teraz został tam zmieniony serwer i platforma i administrowanie własnym blogiem przypomina procedurę lotu w kosmos, więc oprócz publikowania nowego posta nie potrafię tam nic zrobić...

      xbw

      Usuń
  5. aro 51

    Beatko dziękuję za życzenia Noworoczne dla nas wszystkich :)
    xbv7:"Cieknie, mało powiedziane, rzeka płynie. Szmatki, szybko, stare prześcieradło. I tak pół godziny minęło na zbieraniu wody."
    To na pewno zetlałe, gumowe harmonijkowe węże pod spodem bębna z tyłu pralki, widoczne i dostępne od spodu, po wywróceniu pralki na drzwiczki, wcześniej podłożyć grubo ręczniki albo szmaty, aby nie zrysować podłogi i pralki. Gdzieś w zagłębieniu takiej rury będzie dziura. Podczas wymiany takiej rury na nową (dostępne w częściach AGD, po podaniu typu pralki albo wzięciu takiej rury i opaski zaciskowej na wzór) lepiej wymienić obie, aby za chwilę znów nie naprawiać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aro, dziękuję, spróbuję odwrócić pralkę i obejrzeć ja dokładnie, zanim zbankrutuję na "fachowca". Zdam relację :)

      Usuń