Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.
poniedziałek, 13 maja 2013
"śpiew baby na tle harfy"
"Le. zasłonił okno firaną w szarojasne i szarociemne pasy, zrobiło się staroegipsko czy starożydowsko, zapalił świece w lustrach i kadzidło, dzień wciąż szary, z deszczem. Puścił operę Haendla Alcina, świetne głosy. A co za pomysły kompozytorskie. Opera kameralna, tym lepiej słychać te pomysły. Śpiew baby na tle harfy, czasem pobrzęczy klawesyn, czasem słychać ją i pojedynczą basetlę, to znów jedna baba i dwa flety. Chwila zawieszenia, pół śpiew, pół zagadanie, i hopsa, taniec ze słowami od początku. Ani chwili nudy. To byli mistrze. Umieli bezbłędnie obliczyć działanie na ludzi na całe godziny.
Mówię w pewnej chwili
- Jak ona ma to śpiewać? Kręcić się w kółko?
- Ona siedzi na tronie i śpiewa
- Aha, a kiedy to się dzieje?
- W starożytności
- W której?
- A nie wiem
- To ładnie dawniej królowe śpiewały
- A teraz śpiewa "Barbara!"
- Ona do kogoś? "Barbara" to barbarzyńca?
Głosy splątane, namiętność się podnosi, wtem pioruny czy strzały. Ja zaskoczony.
- Co to? Zdobywanie czy burza?
Le.
- Całus się udał
- Co? Całus?
- Zeus się wdał
- A, Zeus. Strzelił.
- Strzelił. Wszystko poszło. Kłótnia. Nie mogli się zgodzić. Ta już śpiewała Magnificat. Ten, że tego nie dostał, ten tego nie dostał. Teraz słyszysz: pasterz z capem, tak se pogwizdują, skaczą".
Fragment pochodzi z "Tajnego dziennika" Mirona Białoszewskiego, część pierwsza "Dokładne treści", zapiski z lutego 1977 roku, str. 320, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz