Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.
czwartek, 14 listopada 2013
boję się zepsucia
Boję się zepsucia, bardzo. Pralki zepsucia. Bo naprawa, nie dość, że wyżera na-co-innego-przeznaczone zasoby, to jeszcze wymusza obcowanie z naprawiaczem pralek. A naprawiacz pralek udowadnia, że nie ma kryzysu, bo umówiwszy się ze mną wczoraj na dzisiaj dzwoni po czasie, że nie mógł zaparkować i jedzie już do domu i może znajdę sobie kogoś innego. Ratuje mnie sąsiadka numerem telefonu do naprawiacza z polecenia. Naprawiacz okazuje się tylko lodówkowy, ale poleca mi serdecznie naprawiacza pralkowego. Serdecznie dziękuję, dzwonię, polecam się od pana Waldka i już po godzinie witam się z niepozornym człowieczkiem, który od razu bierze się za bary z pralką i toczy upartą walkę, łazienka wygląda jak pole bitwy, pralka i naprawiacz przemieszczają się niczym w ringu. Uderzam w gong, podaję herbatę. Boli mnie głowa, zdenerwowałam się panem "nie-potrafię-zaparkować", który urodził się wczoraj i nie miał pojęcia, że w centrum miasta mogą być problemy z postawieniem auta. Nie lubię być wystawiana, czuję się jak filcowo-gąbkowo-brezentowa podłoga ringu, jakby to po mnie przetoczyła się dzika walka. Niepozorny naprawiacz zwyciężył. Chyba nikt tak żarliwie jak ja nie dziękował mu za jego pracę. Szkoda, że nie potrafię naprawiać ustrojstw piorąco-płucząco-wirujących, to naprawdę potrzebny i wartościowy zawód. Znów mogę uskuteczniać przysiady podczas wieszania kolejnej porcji prania, hura. Czego i Wam życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pieknie napisane!!!!, a i ja moge Ci naprawde wspolczuc , bo wiem jak to jest , bo jak sie nam w zeszlym roku pralka na ament popsula, to zaznalam (a raczej moje plecy) przyjemnosci prania w wannie przez 1,5 tygodnia zanim nowa pralka nie przyszla - oby nam sluzyly jak najdluzej :o) calusy
OdpowiedzUsuńAniu, plecki w XXI wieku nie lubią prać w wannie i głośno o tym informują. Drobiazg jeszcze ewentualnie, ale współczesne środki piorące ludzką skórę pożerają żywcem i w całości. Mogę nie mieć lodówki (i nie mam), żelazka, ale bez pralki absolutnie nie potrafię funkcjonować! Jeśli wymyślone zostanie perpetuum mobile, to koniecznie zastosować do pralek ;)
UsuńAle ustrojstwa to pryszcz, byle się ludzie nie psuli :D
mnie się co chwila nowy piekarnik psuje! mam go serdecznie dosyć :P
OdpowiedzUsuńrozumiem Cię doskonale i nie znoszę ustrojstw, które żywotność mają zaprogramowaną i kończącą się wraz z upływem gwarancji :/
Dosiu, palenisko? Czytając książki z gotowaniem w tle zazdroszczę tych wszystkich pieców chlebowych i ciastowych i w ogóle różnistych, takie się nie psują, jeśli tylko dobrze postawione. Kolejny zawód potrzebny a nieosiągalny - budowniczy pieców i palenisk.
Usuń