Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

wtorek, 31 grudnia 2013

"Zwyczajny facet"




W "Zwyczajnym facecie" polski bezrobotny stoczniowiec wyjeżdża za pracą do Finlandii, do Turku. Jakżebym mogła nie przeczytać :) Przystąpiłam więc do tej lektury dla mnie obowiązkowej z mieszanymi uczuciami, bez większych i wyższych oczekiwań. I chyba się trochę zdziwiłam, bo czytało się bez poważnych zahaczeń, płynnie i przylepnie, przytulnie. Książka wciąga od początku klimacikiem mazurskiego pensjonatu, aż chce się na te Mazury już natychmiast jechać. Głównego bohatera, Wieśka, lubimy od początku, współczujemy mu żony - hetery, która potrafi zatruć mu życie "w białych rękawiczkach" ale i wprost, wrzaskiem, awanturami, szpilami, bo już nawet nie szpileczkami. Dobrze, że Kalicińska opisała ten typ "rzadkiej małpy", niestety, wcale nie takiej rzadkiej. Ludzie potrafią, niestety, być mistrzami w dopiekaniu sobie słowem, niezależnie od płci. Z tej akurat umiejętności moglibyśmy nie korzystać.

O Finlndii, jak dla mnie, stanowczo za mało. Tylko trochę o wyspie Muminków, kilka fińskich słów i ciut o potrawach. No i że ciemno i zimno. Mimo tego poważnego BRAKU ;) "Zwyczajnego faceta" szczerze polecam, książka potrzebna.


Małgorzata Kalicińska
"Zwyczajny facet"
rok wydania: 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz