à la Bono i nawet w aucie na desce rozdzielczej ustawił figurki członków kapeli. Chłopakom pomaga miła i sympatyczna Gloria, dziewczyna Claudia. Tony przez swoje zaangażowanie w sprawę sprowadzenia U2 do Meksyku naraża się innym członkom świata przestępczego, konkurencja depcze po piętach...
Cały film w specyficznym klimaciku przymrużonego oka, jakby twórcy chichotali zza kamery, co uwielbiam. Z pewnością mają znakomite i ogromne sentido del humor. Jest moment bolesnego ostudzenia, wszak to komediodramat. Ale co się pośmiałam i nacieszyłam, to moje i na długo w pamięci pozostanie. Cudna długa scena oglądania w tv meczu piłki nożnej: jeszcze nieznający się Claudio i Tony siedzą na dwóch krańcach jednej kanapy, zerkają na siebie wrogo, bo kibicują przeciwnym drużynom; moje skojarzenie - dwie szalki wagi. Potem śmieszno-straszna scena, kiedy w gnieździe gangsterskim wychodzi na jaw szwindel Claudia i nagle jego głowę zewsząd otaczają wycelowane w nią lufy. Niezapomniana scena u menedżera z wielkim plakatami muzyków na ścianach i wariujący od momentu zapalenia skręta montaż (cofałam wielokrotnie) i potem jeszcze pstrykanie na palcach (acá, acá, acá) także pocięte i zmontowane, trochę pozornie bez sensu ale w efekcie niezapomniany drobiażdżek. Co? U2 chcesz sprowadzić? Más loco! Trudno było mi obejrzeć całość, bo ciągle cofałam do ulubionych scen i fragmentów, na przykład kiedy Tony jedzie windą i na ujęciu widać, jak bardzo jest Brazylijczykiem (Jaime Camil jest synem Egipcjanina i Brazylijki, cudo!). Osłuchałam się też dość dokładnie z hiszpańskojęzycznymi przekleństwami, zwłaszcza jednym na p ;)
Rola Tony'ego została zauważona. Jaime Camil otrzymał za nią nagrodę meksykańskich krytyków filmowych, a także nominację do nagrody Ariela (nadawanej przez Meksykańską Akademię Filmową).
"7 dni" (7 días)
Meksyk 2005
Scenariusz i reżyseria: Fernando Kalife
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz