Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.
środa, 8 sierpnia 2012
w klapeczkach
Podróż busem należy do przyjemności głównie dlatego, że jest podróżą, można przemieścić swoje ciało na dość dużą odległość we w miarę rozsądnym czasie, nie zaprzątając sobie głowy wydarzeniami na trasie, korkami, objazdami, stróżami porządku, nieobliczalnymi kierowcami, zaopatrzeniem baku. Można jeść, spać, czytać, rozwiązywać krzyżówkę albo po prostu sobie odpłynąć. Korzystałam nawet wtedy, kiedy (do niedawna) byłam posiadaczką cuda kultowego i prawie zabytkowego, jednak nadzwyczaj mało ekonomicznego. No dobra, teraz jestem "skazana na busa". Mówi się trudno, cieszy się i bierze co dają z dobrodziejstwem inwentarza. Młody kierowca, wygląda na rozrywkowego, o zgrozo, w klapeczkach. Nie będę sądziła po pozorach. Obrączkę ma. Może ojciec dzieciom. Może będzie jechał bezpiecznie, co ważne tym bardziej, że w całym busie pasy bezpieczeństwa posiada tylko fotel kierowcy. Nie mogę się zapiąć, muszę podróżować ze świadomością, że w przypadku hamowania ląduję na przedniej szybie, w skrajnym przypadku za nią lub wraz z nią opuszczam pojazd. Ruszamy, kierowca kontroluje sytuację, nie nerwowy, pewnie jednak nie ma małych dzieci. Muzyka disco. Tupię sobie. A wieści z olimpiady? Tam nasi walczą o awanse, o krążki, a tu z radia tylko umpa umpa. O, kierowca przełączył na wiadomości, strzępy informacji są gorsze od braku informacji.
(..)
Powrót. Kierowca nerwowy, ale umiarkowanie. Szarpie. Buty za to normalne. Pasów brak. Ale ma dziwny odruch, co kilka minut podnosi, w czasie jazdy, obie ręce do góry i manipuluje przy klapie przeciwsłonecznej która służy za półeczkę, coś tam kładzie i zdejmuje. Przypominam sobie podróż busem sprzed lat, kierowcą była kobieta, młoda, sympatyczna, wyglądająca na pojętną i ogarniającą, z pełną kontrolą nad pojazdem i sytuacją. Padał deszcz. Panna była w klapeczkach. Rozmawiała przez si bi i komórkę równocześnie. Jechała prawie jak rajdowiec. Przeciekała jakaś uszczelka na górze, więc panna co chwilę przecierała szmatką wodę, bo mocno kapało. Martwić zaczęłam się, kiedy zadzwoniła druga komórka, dziewuszka odebrała i zaczęła na zmianę obsługiwać oba telefony, Citizen-Band, auto z pasażerami, kapiący deszcz i nieciekawą sytuację na drodze, wszystko w tempie, bo trzeba pilnować rozkładu jazdy. No i w klapeczkach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz