Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

czwartek, 24 stycznia 2013

kniżniki dwa


Księgarnie, antykwariaty, czytelnie, biblioteki, biblioteczki czy nawet stary fotel obłożony książkami - magiczne krainy.


Kniżnik, czytam u Wilka w przypisach do "Wołoki", to miłośnik książek. No to my są dwa, ja i mój syn Ukasz, lat 20. Czytamy na potęgę. Ukaszowi podsunęłam Dana Browna w jakiejś szóstej klasie podstawówki i od tamtej pory przynosi do domu coraz grubsze książki i czyta jak w transie, równocześnie oglądając setki filmów. Czasem czyta to co ja przyniosę (teraz "Trafny wybór" i "Futurospekcję"). Często ja czytam to co on przynosi, nawet jeśli to powtórka ("Zabić drozda", "Buszujący w zbożu"). Zdarzyło nam się nawet wspólnie przeczytać kolejne tomy cyklu "Zmierzch" :D

Teraz nie nadążam, kiedy przebija się przez kolejne sagi fantasy i przeplata je Ayn Rand, Dickensem czy Steinbeckiem. Pamiętam "żywą dyskusję" z polonistką Ukasza dotyczącą jego oceny z polskiego. Pani argumentowała, że w szkole nie ma przedmiotu "dużo czytam". Pamiętam też, kiedy syn przyniósł ze szkoły nagrodę za czytanie. Jest niezbitym dowodem na to, że młodzi czytają, przynajmniej niektórzy.

Nieustająco zastanawiam się, po co czytać. I macham ręką na potencjalne odpowiedzi. Co za głupie pytanie. Czy ktoś pyta, po co oddychać?



8 komentarzy:

  1. Skoro jest Was dwoje, to stanowicie już stado moli książkowych!
    I tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  2. ...Ale, Beatko, często zadajemy pytanie bardzo podobne: czym oddychać? W kontekście problemów współczesnych metropolii (smog), zakładów przemysłowych (fetor archaicznej technologii) albo nawet naszych nie zawsze wietrzonych mieszkań - pytanie to warto stawiać z otwartą przyłbicą. :-)

    I przy czytaniu, i przy jakości oddychania rozstrzygamy podobny dylemat: na ile coś poświęcać za coś. Za czasów naszego dzieciństwa książka była praktycznie jedynym dobrem (względnie) dostępnym. Nie powinno wiec dziwić to nikogo, że w porównaniu do dzisiejszego pokolenia nastolatków czytaliśmy dużo więcej. Ale nie wypominajmy tego młodzieży, bo to nie ma sensu. Nie wińmy młodych ludzi, za to, że nie mają tyle czasu, co my w ich wieku. Z drugiej strony młodzi ludzie są dzisiaj profesjonalnie (wręcz na skalę przemysłową) mamieni, epatowani, zasypywani ofertami na „okradanie”(?) ich z wolnego czasu alternatywnymi formami w odniesieniu do książki. Nie zawsze uboższymi. Teraz młody człowiek staje wobec dylematu przerostu i natłoku dóbr. Otoczony zewsząd multimediami, zachęcany do nich ich coraz bardziej atrakcyjną podażą, musi nieustannie rozstrzygać, optymalizować i niemal menedżersko zarządzać własnym czasem. Nie dziwię się zatem, że obok książki (a nawet zamiast) wybiera dobre DVD a nawet playstation (o czatach i grach komputerowych już nie wspominając). Czy to coś złego? Wg mnie - nie. Historia pokazuje, że każde pokolenie adoptuje się do czasów w których żyje. I czyni tak z punktu widzenia własnych potrzeb życiowych najefektywniej. Jeśli przy tym natłoku ofert młody człowiek znajdzie czas dla książki – to fajnie. To cenne chwile. Oby tylko za długo przy niej nie siedział. Jego epoka może mu uciec…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam nikogo do czytania, każdy powinien podążać przez życie własną ścieżką. Dla niektórych tylko prowadzi ona pomiędzy regałami pełnymi książek. I to niezależnie od czasów.

      Usuń
  3. Zawsze mi się wydawało,że stwierdzenie "statystyczny Polak nie czyta książek trochę mija się z prawdą.Kiedy jeszcze jeździłam do pracy he, he, he zawsze w autobusie czy w tramwaju co najmniej kilka osób czytało.I nie były to podręczniki.A kolejki do książek w wypożyczalniach?Na Kathrine Webb czekam już trzeci miesiąć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widzę, mnóstwo ludzi czyta, szkoda, że taki zalew fast foodu na rynku księgarskim, trudno się połapać i rozeznać. Jak nie było, to nie było, a teraz masakra, za dużo!

      Usuń
  4. w ogóle sobie nie wyobrażam życia bez czytania. Mój córka lat 22 czyta dużo, mąż i ja też, syn mniej, tyle rzeczy go interesuje - sport, gitara, komputery (chce studiować IT), koledzy, na czytenie mało czasu zostaje. Ale może i on załapie w którymś momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórym trudno sobie wyobrazić życie bez czytania, innym trudno sobie wyobrazić, że mieliby coś przeczytać ;)

      Usuń