Pamiętam pola, mozolne skupowanie od rolników wąziutkich pasków gruntów rolnych. A teraz tam miasteczko, szerokie ulice, światła, linie autobusowe, trawniczki, ławeczki, nowe bloki, niewielkie osiedla.
Czyste, nowoczesne, estetyczne, ale nijak nie składające się w jedną wielką harmonijną całość. Hałas od głównej alei błoto, kałuże na nówka sztuka chodnikach (spacer w deszczu) i architektura budynków nieciekawa, zarówno w koncepcji
ogólnej, jak i w detalach.
zdjęcia: xbw
Uwielbiam takie zielone widoczki... :) Dawnymi czasy moi dziadkowie mieli pole. Miasto się rozbudowywało i poprosili dziadków o sprzedanie pola. Zapłacili im niezłą sumkę, z której po denominacji zostało niewiele. Obecnie na tym polu znajduje się szpital, w którym pracują Rodzice...
OdpowiedzUsuńWczorajszy odcinek Sherlocka był dosyć...fragmentaryczny. Ślub Watsona i Mary z licznymi dygresjami Holmesa... Moje oglądanie też było fragmentaryczne, gdyż byłem rozdarty między Sherlockiem, a emocjami z kanonizacji.
Mina Sherlocka kiedy John prosił go na drużbę - bezcenna :D To przekomarzanie się z Mycroftem i przechwalanie się zdolnościami Sherlocka przy sortowaniu zaproszeń na ślub...
Przemowa na ślubie długa, zawiła...ale Holmes chyba nie byłby sobą, gdyby było inaczej :D
Czy w pewnym momencie nie pojawiła się aby Irene Adler? Czy może tylko mnie się tak wydawało? A ten walc skomponowany dla Państwa Młodych - bardzo wzruszające :)
Że już nie wspomnę o minie Johna, który od SHERLOCKA dowiedział się, że Mary jest w ciąży! :D
Uwielbiam Go!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!!
Oko ludzkie uwielbia zieleń i widoczki, podobno patrząc na zieleń odpoczywa, a w dzisiejszych czasach monitorów i ekranów z każdej strony, ma od czego. Tutaj ziemię skupowali chyba bezpośrednio deweloperzy, w każdym razie ekspansja miejska trwa.
UsuńWiesz, że Benedict przyjeżdża do Krakowa 10 maja (notka wcześniej), masz w miarę blisko, jedziesz?
Przy tym odcinku, pierwszy raz oglądanym, kilkakrotnie popłakałam się ze śmiechu, a przy końcowej scenie już nie ze śmiechu.
Notkę o Janie XXIII przeczytałam uważnie, dziękuję, pierwszy raz w ogóle cokolwiek o nim czytałam. Nieźle musiał "namieszać" swoim nietypowym zachowaniem, ale Franciszek go mocno "przebił" :)
Zauważyłem informację o jego przyjeździe na Onecie, od razu pomyślałem o Tobie...wszedłem, a tutaj notka o Benku :) Tobie nic nie umknie :)
UsuńBenek mnie ciekawi, przez role w Sherlocku i Hobbicie. Sporo się o nim dzięki Tobie dowiedziałem, ale to Ty jesteś większą jego fanką :)
Owe blisko to i tak 100 kilometrów. Rodzice nie bardzo lubią po Krakowie jeździć, gdyż już parę razy się tam zgubiliśmy ;))) Gdyby Krak był ciut bliżej, pewnie byłbym tam na studiach...
Byłam szybsza od Onetu o godzinę, a rozszerzoną notkę opublikowali dopiero wieczorem, a i tak nic o krótkometrażówce "Little Favour", mam wrażenie, że tylko ja ją widziałam.
UsuńNie jestem fanką, okropne słowo, zwłaszcza w odniesieniu do człowieka, którego się ceni za człowieczeństwo, talent, pracowitość, uzdolnienia, normalność i, przede wszystkim, wielkie mistrzostwo w pracy zawodowej. Ze słowem fan kojarzą mi się rozchichotane nastolatki piszczące na widok także nastoletniego idola, trochę nie przystaje do sytuacji. Jestem wielbicielką jego talentów, podziwiam jego człowieczeństwo, no i piszę o tym, co widzę, podaję dobro i informację dalej. Niech inni też wiedzą i korzystają.
Celcie, masz rację, Irene Adler pojawia się we fragmencie dotyczącym drugiego imienia Watsona, najpierw w krótkim fragmencie powtórkowym z 4 odcinka (1 odcinka 2 serii) i tuż potem w głowie Sherlocka, kiedy w gmachu sądu "przepytuje" dziewczyny (w swojej głowie) odnośnie człowieka jętki (mayfly?). "Get out of my head, I'm busy" :)
UsuńDzięki. Jeszcze ostatni i czekamy dwa lata...