Okoliczności powstania pomysłu na napisanie "Frankensteina" według Kena Russella. Lat temu kilkanaście "Gotyk" wywierał na mnie piorunujące wrażenie, teraz już mi przeszło, ale całkiem obojętna nie pozostałam. Nie jestem już tak podatna na szokowanie jak kiedyś, a Russell w swoich filmach, można by powiedzieć, testuje wytrzymałość widza na wstrząsy. Ale dobre momenty są, doskonałe także. Po seansie przypomnieniowym wystudziłam trochę wrażenia sprzed lat, ale ich całkiem nie ochłodziłam.
Znany schemat: Shelleyowie (Mary nie dosłownie Shelley, jeszcze), willa Byrona nad Jeziorem Genewskim, doktor Polidori, Claire, zimne lato 1816, czerwiec. Atmosfera grozy, zamek, burza, ulewa, pioruny, błyskawice, używki i opowieści niesamowite. Byron trzyma w domu sporo zwierząt wszelkiej maści, ma też kolekcję mechanicznych lalek naturalnej wielkości. Po drugiej stronie jeziora wycieczki (głównie panie z dobrych domów) oglądają przez lunetę posiadłość zajmowaną przez Byrona skandalistę.
Pogranicze kiczu, ale stanowczo i zdecydowanie nie kicz, bardziej wymieszanie teatru z odrobiną filmu klasy B. Ciągłe rozmowy o duchach i stworach nie z tej ziemi, scenografia teatralna i trochę jak z horroru. Nie należy zapominać, że to 1986 rok. Brak poszanowania dla świętości jakichkolwiek, brak tematów tabu. Kilka scen odrażających, ale strachu raczej niewiele, teraz to już nie ze mną takie numery ;)
Wyobraźnia bohaterów podlewana używkami powołuje do życia w świecie rzeczywistym jakąś fizyczną postać. Być może to stwór z "The Nightmare" Johanna Heinricha Füssliego. Częstym rekwizytem w filmie jest ludzka czaszka. Wymyślony stwór dokucza wszystkim, bohaterowie postanawiają więc, za pomocą myśli i wyobraźni, cofnąć jego wykreowanie. Jednak stworzenie karmi się ludzkimi lękami, więc czy można na stałe pozbyć się go z umysłu?
Największe natężenie tworów wyobraźni ma miejsce w "Gotyku" w nocy, w ciemnościach, półcieniach. Rankiem następuje "zmiana dekoracji". Dzień to domena jasności, czystości, świeżości, wszyscy mają jasne stroje, są mili, spokojni, uśmiechają się i jedzą owoce. W słonecznym świetle na zielonym łonie natury bohaterowie czują się bezpiecznie. Ale czy powinni?
Bardziej przerażający niż wymyślona kreatura, jest dla mnie stosunek do kobiet reprezentowany w filmie przez obu wielkich poetów. Tyle piękna, liryzmu, romantyzmu w ich utworach, a w praktyce kobieta puch marny, na pograniczu zwierzęcia i przedmiotu, użytecznego, ale drugorzędnego. W najlepszym wypadku pełni funkcję ulubionego zwierzątka domowego.
Zadziwia mnie trochę fakt, że Shelley był wegetarianinem i orędownikiem praw zwierząt.
Gotyk
(Gothic)
Wielka Brytania 1986
Reżyseria: Ken Russell
(Gothic)
Wielka Brytania 1986
Reżyseria: Ken Russell
Pomagałem kiedyś mojej siostrze Margot z pracą z angielskiego, która miała coś wspólnego z Frankensteinem i doktorem Jeckyllem, tylko nie pamiętam już co. Niektórzy lubią się bać, ale ten gatunek filmowo-literacki zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, Celcie, wydaje mi się, że wyrośliśmy w schemacie płytkiego postrzegania tematyki grozy. Pokazywano nam, że to taka pusta prymitywna rozrywka, a to ani rozrywka, ani prymitywna. Jeśli się dobrze przyjrzeć, to widać głębokie filozoficzne i egzystencjalne dno tematu, pokarm dla umysłu i intelektu. No i temat lęku i radzenia sobie z nim - temat zawsze i wszędzie, niestety - aktualny.
UsuńPo części masz rację - większość horrorów sprowadza się do podobnego schematu, inne są tylko szczegóły. Zgadzam się też, że temat lęku jest ponadczasowy. Jednak nie mogę pojąć, co wspólnego mają ze sobą horror i filozofia.
UsuńObie te rzeczy przywodzą na myśl skrajnie różne skojarzenia - ale być może po prostu ulegam tutaj pewnym stereotypom, jak większość populacji...
Horror, to horror, a film/powieść grozy to już trochę inna para kaloszy. Przeczytaj Frankensteina, zrozumiesz :) To bardziej, jeśli już musimy zaszufladkować, science fiction.
UsuńNie czytam horrorów i raczej nie oglądam ostatnio, a już na pewno o nich nie piszę. W "Gotyku", który nie jest horrorem, ale tak było łatwiej, dorzucić do przegródki, jest silny nastrój grozy i scenografia przypominająca horrory. Zresztą, Ken Russell i jego filmy, to w ogóle osobny GATUNEK FILMOWY :)