Tempora mutantur et nos mutamur in illis. Homo sum: humani nil a me alienum puto. Manifesta non eget probatione. Non scholae, sed vitae discimus. Non omnia possumus omnes. Nulla dies sine linea. Nil desperandum. Sapere aude. Nolite timere. Miser, qui numquam miser. Omne ignotum pro magnifico. Cura te ipsum. Si vis pacem para bellum. Concordia res parvae crescunt, discordia vel maximae dilabuntur. Vanitas vanitatum et omnia vanitas. Per scientiam ad salutem aegroti.

poniedziałek, 31 marca 2014

"Byron"


Zajrzałam na chwilę w początek XIX wieku i mnie wessało. Mam nadzieję, że wkrótce puści, a w każdym razie, nie zawłaszczy.

Jonny Lee Miller we "Frankensteinie" zrobił na mnie tak wielkie wrażenie, że nawet próbowałam oglądać "Elementary". Kilka podejść utknęło na dobrnięciu w kilku ratach do połowy jednego z odcinków, sorry. No to przystąpiłam do "Byrona" i, zadowolona, polecam. Film, o ile czytaliście moje ostatnie trzy filmowe wpisy, mniej więcej w tym samym ogólnym klimacie. Scenarzystą Nick Dear, ten od scenicznego "Frankensteina".

Akcja zaczyna się migawką z Grecji z 1811 roku, kiedy dwudziestotrzyletniemu Byronowi kończą się pieniądze, przenosi się do Londynu. Tam wdaje się w różne miłosne historie, prowadzi życie burzliwe, intrygujące, dla londyńskich kobiet pociągające i fascynujące. Mimo, że utyka, że jego opinia nie jest kryształowa, nie brakuje panien pragnących upolować Byrona dla siebie. Poeta romantyczny próbuje swoich sił w polityce, jednak nieopatrznie zakochuje się z swojej przyrodniej siostrze (half-sister), Auguście. Ta jest zamężna, ma już gromadkę dzieci, namawia Byrona, by dla pozoru ożenił się. Wybór padł na Annabellę Milbanke. Z obu związków rodzą się dzieci, żona w końcu orientuje się, że jej romantyczne oczekiwania co do roli żony Byrona nie mają szans na spełnienie i odchodzi. Sprawa nadzwyczaj złego prowadzenia się Byrona (według oficjalnie przestrzeganych zasad) wychodzi na jaw. Poeta zmuszony zostaje do opuszczenia Anglii. Udaje się między innymi do Wenecji. Tam odwiedza go Shelley. Byron mieszka z córeczką poczętą wskutek krótkiego romansu z Claire Clairmont, Allegrą. Czyni przygotowania do wyjazdu do Grecji. Allegra umiera. Topi się Shelley. Tęskniący coraz bardziej za ojczyzną i za Augustą Byron wyjeżdża do ogarniętej walkami Grecji. Biorąc czynny udział w działaniach wojennych zapada na zdrowiu i ostatecznie umiera w wieku 36 lat. Do Anglii powraca jedynie stale przy Byronie obecny sługa Fletcher.

Film nie opowiada o Byronie poecie, a o Byronie człowieku, osamotnionym w swoim ponadprzeciętnym odczuwaniu i pojmowaniu świata, nierozumianym i potępianym przez współczesnych. Pokazany jest głownie jako znudzony (oprócz zakazanej relacji z Augustą) kochanek, ekscentryk i cynik. Ciekawa rola Jonny'ego Lee Millera. Warte zauważenia role pań grających jego "kobiety": Caroline - żywiołowa a nawet histeryczna (Camilla Power), Annabellę - ciepła "mamuśka" (Julie Cox), Augustę - panienka z dobrego domu (Natasha Little).

We wszystkich czterech ostatnio obejrzanych i opisanych tu filmach "z epoki" moją uwagę przyciągały ŚWIECZNIKI.


Byron
Wielka Brytania 2003
Reżyseria: Julian Farino
Scenariusz: Nick Dear

6 komentarzy:

  1. Nie znam tej wersji filmowej, ale jako że Byron dobrze mi się kojarzy z czasów szkoły średniej, chyba się skuszę. :)

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się :) Świetnie oddany klimat epoki. I Byron taki zagubiony między moralnością własną a oficjalnie obowiązującą. Wiele razy, powtarza w filmie: "ale ja nic nie zrobiłem".

      Usuń
  2. A już sie przestraszyłam,że podoba Ci się Elementary, ja tez odpadłam.
    Byron to MSZ najmniej ciekawa postac z wielkiej trójki angielskich romantyków,
    ale film na pewno obejrze.Był kiedyś taki film "Lady Caroline Lamb' z Chamberlainem jako Byronem.Nie jest to mój ulubiony aktor ale film niezły, świetna Sarah Miles.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn też nie mógł zrobić podejścia do "Elementary", próbował i nie mógł zacząć. Tak sobie myślę, że w całokształcie - albo Ameryka albo Anglia i dla mnie wybór jest prosty, oczywisty i nie wymagający komentarza.

      Co to jest MSZ? A "Lady Caroline Lamb" też postaram się obejrzeć. Dzięki za cynk. Była taką szalona postacią, że każda próba odegrania jej roli musi być ciekawa.

      Usuń
  3. Własnie!Sherlock jest zawsze angielskim dzentelmenem a w Elementary nowojorskim żulem i nawet aktor mówiący z brytyjskim akcentem nic tu nie pomoze.Może dlatego nie moge sie zmusić do obejrzenia filmu z Robertem Downeyem Jr.A poniewaz jesteś w XIX w. w Anglii chciałabym Ci polecić fantastyczną książkę: Maria Niemojowska "Zapisy zmierzchu" wprawdzie zgodnie z tytułem opisuje raczej brytyjskich artystów II poł.XIX w. ale spora jej część dotyczy tez romantyzmu.Wspaniała rzecz książka o literaturze (także malarstwie)którą czyta się jak pasjonujacą beletrystykę.
    MSZ=IMHO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie brytyjskość Lee Millera, która i tak nie rzuca się jakoś jaskrawo w oczy, całkowicie w "Elementary" zanika, rozpływa się w amerykańskiej serialowej papce. Wersję z RDJ planuję obejrzeć w przyszłym wcieleniu :)

      Dzięki za polecony tytuł, zanotowałam w kajeciku :) Znalazłam w odległej bibliotece, ale spróbuję dotrzeć.

      Usuń