Pierwszy akt - rok 1910, drugi akt - 1928, trzeci akt - współczesność. W każdym ci sami bohaterowie, w tym samym wieku lub postarzeni. Klimat "rosyjskości" unosi się wokół postaci, jakby autorem sztuki był ktoś znający kraj. Ale Mrożek był w Rosji tylko jako turysta w 1956 (później chyba też był ale już po napisaniu Miłości na Krymie). Ale Polakowi w pewnym wieku stosunkowo łatwo załapać "rosyjskiego ducha", zwłaszcza jeśli się podeprze pieśniami, literaturą.
Krym. Bohaterami głównymi są Tatiana, Lily, Sjejkin, Zachedrynski, Wolf, Czelcow, Czelcowa i Zubatyj, do bohaterów przemykających należy na przykład Lenin. Ból egzystencji w akurat tym miejscu i czasie, w takich a nie innych realiach politycznych plus damsko-męskie i męsko-damskie nadzieje przeplatane bezpośrednimi nawiązaniami do Czechowa (wiśniowy sad, trzy siostry Prozorow, wujaszek Wania) tworzą zaskakującą mieszankę, rozśmieszającą i zmuszającą do refleksji na kilku płaszczyznach. Na doczepkę mamy Szekspira w niedosłownym tłumaczeniu autorstwa samego Mrożka, w postaci wyjątków z Hamleta, Otella i Snu nocy letniej.
Rozmowy bohaterów, pozornie o niczym, leniwe, nagle okazują się błyskotliwą szermierką słowną z wysoce filozoficznymi wnioskami. Logika pojawia się i znika, metafizyka znika zanim pojawi się na dobre. A zgroza ogarnia częściej niż nastrój wesołości.
Punktowo pojawiają się wzmianki o różnych momentach historycznych (rewolucja, strzał z Aurory...). W akcie trzecim wspomniany jest generał Wrangel (1878-1928), który postrzegał przyszłą Rosję jako dobrowolną federację narodów i uznawał Polskę i Ukrainę za kraje niepodległe.
Powaliły mnie "barokowe adidasy" z opisu sceny aktu trzeciego. I odpowiedź na pytanie, co jest nieomylnym znakiem w ekonomii, że jest dobrze.
Sztukę akurat pokazywała TV, ale usnęłam już w pierwszym akcie (ze zmęczenia, nie z nudów), przy wersji książkowej za to doskonale się bawiłam, a teatr za kilka dni pojawi się w NINATECE, obejrzę i wysłucham nareszcie tych rosyjskich pieśni (Jamszczik, Pietuch...).
Utwory Mrożka to nie romanse i nie kryminały. Nie powinniśmy czytać Mrożka. Powinniśmy go namiętnie studiować.
- Pan jest w złym humorze.
- Ja tylko myślę logicznie.
- Ale po co aż tak logicznie!
Sławomir Mrożek
"Miłość na Krymie"
rok wydania: 1993
logiczne myślenie rzeczywiście może znacząco wpłynąć na humor :)
OdpowiedzUsuńniestety
zdaje się, że przestudiuję sobie Mrożka :)
Dosiu, jeśli nie w formie pisemnej, to choć spektakl obejrzyj, tylko bez dzieci, bo momenty są :)
UsuńA w ogóle Mrożka cokolwiek, wszystko jednako dobre.
Fakt, z logiką nie należy przesadzać ;)